Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Użytkownik
"Pojawiają się żarty, czasem trzeba zastosować pewne porównania, żeby włączyć proces myślenia..." czytamy w tekście. A oto porównanie, które zostało użyte przez profesora na jednych z zajęć, na których był również obecny jeden z pracowników katedry: "Studenci, tacy jak wy to jest to takie pływające na wodzie g*wno, a Ci pracownicy, magistrowie, doktorzy, to jest takie same g*wno tyle, że wypłyneło na brzeg." I w jaki sposób to "porównanie" ma nam, studentom, pomóc włączyć proces myślenia?  
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Wkońcu ktoś się może weźmie za tego ch.....a. A jak ktoś nie dowierza jak jest naprawde, to zapraszamy na wyklady na politechnike bo przecież w regulaminie jest napisane że każdy może w nich uczestniczyć. Mamy 3 miesiąc studiów a żadnego zadania nas nie nauczył rozwiązać, i tzw. profesor płaska nie tylko drwi ze studentów ale i z pracowników ze swojej katedry.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Loteriada to była w latach 80, kto zdawał u dr C.D. (RIP) to wie :D
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jak czytam o tych roszczeniowych studentach to wprost bierze przerażenie. Na Politechnice mają uczyć ich matematyki???? Na studiach technicznych matematyka jest rozszerzeniem na matematykę wyższą z zakresu poza liceum. A student na technicznej uczelni to równania, całki i wykresy to musi znać bardzo dobrze i PRZEDE WSZYSTKIM MYŚLEĆ!!!! Niektórym studentom myli się szkoła średnia i studia. Łopatą do głowy wiedzy nikt nie włoży. Ale jak ma być poziom odpowiedni na uczelniach technicznych jak na te studia można się wybrać z maturą z WOs-u, czy polskiego? Zgroza. Skończyłam Politechnikę kilkanaście lat temu - i wtedy trzeba się było dużo uczyć i nikt nie miał pretensji, że na egzamin należy się przygotować a nie tylko być.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Heh, co warte są teraz te dyplomy skoro każdy może taki mieć. Żenada i upadek :(
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Wykładowca prowadzi wykład, jeden lepiej to robi drugi gorzej, ale studia to nie szkółka, student jak sama nazwa wskazuje ma studiować czyli musi doczytać, zagłębić się często w temat samodzielnie, na tym to polega, poćwiczyć na ćwiczeniach,  a nie jak w szkole nauczyciel ma nauczyć...to są studia przecież, zgroza czego oczekują ci młodzi ludzie. Brawo Profesor, tak powinno być, kto się nie nauczy nie puścić dalej, bo będziemy niedługo mieć społeczeństwo niby wykształcone, z dyplomami studiów wyższych, a głupie....
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Jak ja studiowałem sytuacja z Panem Płaską wyglądała tak, że wystarczyło się zapisać na przedmiot obieralny do jego katedry i egzamin był automatycznie zdawany :) Pozdrawiam były Absolwent PL
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Bardzo dobrze potem absolwenci co cm kwadrat na m kwadrat nie umięją zamienic i jeszcze wonty że przeciez jest komputer/kalkulator banda ...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
i dobrze ze was cisnie leszcze..
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Widzę, że problem z tym przedmiotem istnieje od ponad 10 lat i nic od tego czasu w tej sprawie się nie zmieniło - czy to nie dziwne ?   Program wykładów kompletnie nie pokrywa się z tym co było wymagane na egzaminie.   Szkoda gadać
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Zwykle nie zgadzam się z takimi narzekaniami studentów, ale tym razem niestety potwierdzam, że wykład prowadzony przez prof Płaskę to jakiś żart. Miałem szczęście zaliczyć ten egzamin ze względu na dobrą ocenę z ćwiczeń. Gdyby nie to- byłbym bez szans ponieważ przez semestr wykładów rzeczony profesor nie nauczył nas kompletnie NIC. Skakał po tematach, opowiadał anegdotki- wszystko byle nie zajmować się treścią wykładu. Ponadto do zaliczenia egzaminu konieczne jest rozwiązanie zestawu zadań, których rozwiązać nie mogą nawet doktorzy z tej samej katedry, ponieważ w zadaniach jest masa błędów. Więc tutaj też trzeba kombinować.   P.S. pojawienie się u prof. na konsultacjach skutkowało siedzeniem tam przez 2-3h i słuchaniem zjebki pod tytułem "jacy to studenci są beznadziejni i bezużyteczni".
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
 
Wkońcu ktoś się może weźmie za tego ch.....a. A jak ktoś nie dowierza jak jest naprawde, to zapraszamy na wyklady na politechnike bo przecież w regulaminie jest napisane że każdy może w nich uczestniczyć. Mamy 3 miesiąc studiów a żadnego zadania nas nie nauczył rozwiązać, i tzw. profesor płaska nie tylko drwi ze studentów ale i z pracowników ze swojej katedry.
Bo studenci to nie małpy, które mają powtórzyć to co było w przykładowym zadaniu. Studenci (tym bardziej techniczni) mają POMYŚLEĆ!!! Sami znaleźć zależności co i skąd się bierze. W poleceniach do zestawów zadań są poszczególne kroki. Bierzesz notatki z wykładów i lecisz. No chyba że na wykładzie grało się na telefonie zamiast co najmniej słuchać, więc sory...    
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Kończyłem uczelnię techniczną (państwową, żeby nie było= w Warszawie, z 300 osób zostało może 60-70, nikt się nie skarżył i nie biadolił, a lekko nie było, ale przynajmniej była pewność, że studia kończą fachowcy w dziedzinie. Winny jest system edukacji, dzieci i młodzież wychodzą z gimbazy i szkół średnich niedouczeni w zakresie nauk ścisłych, a potem następuje zderzenie z rzeczywistością. Cieszę się, że są jeszcze nauczyciele akademiccy, którzy cokolwiek wymagają od studentów, a jak się nie podoba, to trzeba zmienić profil zawodowo-naukowy panowie i panie "studenci" :)
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Byłam pierwszym rocznikiem, o którym mowa i który miał na prawdę duży problem z zaliczeniem tego przedmiotu. Chodziliśmy na wykłady całym rokiem, ale było to tylko 15 godzin i tyle samo godzin laboratoriów. Ćwiczeń nie mięliśmy wcale. Ale myślę, że ten "student" przesadza i to bardzo, bo jeśli przeanalizuje się zadania jakie Pan Profesor wymaga, to one wcale nie są trudne. Poziom jest na prawdę minimalny jaki można wymagać od studenta studiów technicznych. Sama miałam braki z matematyki, ale to nie jest nawet kwestia tego. Liczy się na wzorach, literach. Całki czy pochodne to tylko najprostsze się trafiają. Wykresy mają przecież zawsze kształt podobny, tylko przesuwają się w układzie w prawo/lewo/góra/dół. Niestety, to jest kwintesencja nauk technicznych, gdzie przyszły inżynier musi POMYŚLEĆ, a nie powtarzać jak małpa. Profesor przytacza ciekawe przykłady dzięki czemu można sobie szybko skojarzyć co i jak. Każdemu się zdarza, że nie wie o czym Profesor do niego mówi, ale sposób w jaki opowiada jest przejrzysty. Trzeba robić notatki i analizować w domu. Nikt temu "studentowi" nie poda gotowych odpowiedzi. To studia, a nie wakacje!
ooo widzę komentarz sponsorowany! Koleżanka chyba studiuje na innej uczelni.    Nikt, powtarzam, nikt o zdrowych zmysłach, nie powie pozytywnego słowa o prof. Płasce. Sposób wyrażania myśli i poglądy tego człowieka, w moich oczach dyskwalifikują go jako wykładowcę.   Żeby nie być gołosłownym, kilka lat temu ukończyłem WM na PL o specjalności PTP. Byłem na 2 wykładach u rzeczonego Płaski i to było za dużo. Nie chodzi o materiał, ale o sposób jego prezentacji. Wieczne drwiny ze studentów, naśmiewanie się, jakoby bez genialnych zdolności pana Płaski świat się nie obył i porównywanie swojej wiedzy do największych umysłów XX wieku to lekka przesada. Na pytanie od publiczności albo wybucha śmiechem, albo kpi sobie z uczniów, twierdząc, że niektóre zwierzęta można uczyć mówić ludzkim głosem i się prędzej nauczą, niż np. polimerowcy automatyki.   Żenada, wstyd i hańba dla pozostałego grona wykładowców, ot tyle osiągnięć ma Płaska. Jak powiedział ktoś wcześniej, uczelnia się z nim szczypie, bo nie mogą pozwolić sobie na likwidację katedry. A szkoda, bo być może gdyby inny wykładowca prowadził zajęcia to potrafiłby dotrzeć nawet do najbardziej ciasnych głów.   BTW był na WM pan od termodynamiki, też namioty ustawiały się pod jego drzwiami i wszyscy narzekali, że ciśnie okropnie i ciężko załapać o co chodzi w tej termie, ale co do czego, to był facet z klasą i prawdziwą wiedzą, której Płaska, być moze nieświadomie, przekazać nie chce, bądź nie potrafi.   Pozdrawiam obecnych studentów i życzę, by się ktoś rzeczywiście wziął za automatykę.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
"Nie wierzę, że tyle osób nie umie na tyle, żeby uzyskać ocenę pozytywną. Rozumiem, że materiał nie jest łatwy, ale chyba po to jest wykładowca, żeby nauczyć, a nie tylko wymagać i śmiać się ze studentów, gdy czegoś nie umieją – czytamy." W tym momencie przestałem czytać i piszę ten komentarz. Przepraszam za dosadne słowa ale kurwa to są studia a nie przedszkole tutaj człowiek idzie by zdobyć wiedzę wykładowca/prowadzący jest po to by wskazać kierunek naprowadzić a nie wplać wiedzę student z nazwy studuje dany temat by go poznać jeśli ma jakieś pytania to od tego są wykładowcy by naprowadzać polecać inne książki dyskutować a nie do siedzenia nad głąbami i uczenia ich od podstaw (prowadząc za rączkę) TO SĄ STUDIA (czyt. Sparta style). Do Prof. Niech się Pan się trzyma mocno brakowało Mi dawno kogoś takiego który by wymagał czegoś od tysięcy głąbów którzy kończą studia a później nic nie wiedzą.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Problem zarówno z fizyką jak i z automatyką jest taki, że obaj wykładowcy nie przekazują żadnej treści podczas zajęć. Profesor Płaska zamiast o automatyce mówi o swoich patentach, współpracy z Thomsonem i o wszystkim tylko nie automatyce. O dziwo nawet na ćwiczeniach czy na zastępstwie można od prowadzących usłyszeć (nie wprost), że ten człowiek gubi się w tym co mówi i nie zawsze ma racje na temat automatyki. Zresztą cała ta uczelnia to jeden wielki pic na wodę i wszystko idzie tu po linii najniższego oporu- byle zajęcia się odbyły, dokumenty się zgadzały, a student nie musi się nic konkretnego nauczyć. Są przypadki, że zajęcia prowadzone są w sposób taki, żeby jednak coś ci studenci zobaczyli i zrozumieli, ale to odosobnione przypadki
Profesor Płaska jaki jest to studenci doskonale wiedzą, nie od dziś jest problem z zaliczeniem tego przedmiotu, ale jak do tej pory nikt tej sprawy mediom nie zgłaszał, nie robił publicznych przedstawień z tego powodu. Najlepszym sposobem na zaliczenie automatyki było spięcie tyłka, zaciśnięcie zębów, wysłuchanie tego co profesor ma do powiedzenia ( nie zawsze było to miłe), połączone z odrobiną pokory i dużą dawką cierpliwości. I może nie za pierwszym podejściem, ale w końcu wszystkim udało się zaliczyć wykład u profesora. Jest on bardzo specyficznym człowiekiem, jest ciężko ale nie tak, żeby nie dało się tego przejść. A co do tego, że cała uczelnia to pic na wodę to sie z tym nie zgodzę. Są też tacy prowadzący, którzy poświęcają swój czas po pracy i spędzają długie godziny nad tym aby pomóc studentowi w rozwiązaniu problemu. Ale o nich się nie mówi, bo zawsze lepiej jest skupić się na tym co złe...
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Wydział Mechaniczny PL ukończyłem  2 lata temu. Miałem wątpliwą przyjemność mieć zajęcia z prof Staszkiem Płaską. Pan prof. raczył się pokazać na wykładzie może 2 razy, na tych wykładach merytorycznie nie było nic -  ZERO. Cały wykład Pana Staszka Płaski to były jego przechwałki jak to stuydentów do BEJINGA do KANADY wysłał na praktyki albo jakie to mega linie uruchamiał. To zwykły burak, który nikogo nie szanuje. Nawet jak już zaliczył człowiek to jakie były problemy żeby łaskawca dał wpis... Szkoda gadać. Ktoś powinien w końcu zrobić z nim porządek.
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
gdy nie było punktów i opłat za studia to tyle samo osób oblewało a na pozostałych przedmiotach wręcz był pogrom, także na pozostałych wydziałach. Studiowałem kilkanaście lat temu i nie było takich roszczeniowych szmat jak dzisiaj. Weź się studenciku za naukę i nie biadol jak ci ciężko bo później wychodzi taki "inżynier" ze studiów i muszę się z tobą męczyć bo nie masz pojęcia o swoim fachu, a projekt twojego autorstwa to jedna wielka fantazja!!!
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
To co robi Płaska to jakaś szopka. Skończyłem ten kierunek 5 lat temu i widzę, że się nic nie zmieniło. Niech w końcu zacznie na poważnie uczyć, a nie robi sobie kpiny z całej uczelni..
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Skończyłem mechaniczny ponad 10 lat temu i widzę że nic się nie zmieniło. Za moich czasów na wykładzie nie było NIC związanego z tematyką, cały czas anegdoty, przechwalanie się "kim to ja nie jestem" i żale na "górę" PL że Go nie rozumieją. Będąc na wszystkich wykładach zapisałem 2 strony zeszytu B5. Egzamin zdały 2-3 osoby. Reszta zdawała ustny, ponad 100 osób, wszyscy od rana do południa (czas urzędowania profesora) czekali na swoją kolej, przez 3 dni. Faktem jest że to co było na ustnym to trudne nie było, 30% zdało. 
Zgłoś do moderatora
Cytuj
Odpowiedz
Strona 2 z 8

Dodaj odpowiedź:

Przerwa techniczna ... ...